Mamy już niestety grudzień. Czas tak szybko leci, że trudno zrozumieć, jak to się stało, że kończy się już 2016 rok. I jak to jest, że mam sporo czasu na tworzenie biżuterii, a blog mój jest tak zaniedbany.
Nadrabiam w takim razie zaległości i chwalę się tym, co zrobiłam w ostatnich miesiącach.
Na pierwszy plan wysuwa się komplecik składający się z naszyjnika, kolczyków i bransolety. Zrobiłam go dla córeczki, która bardzo, bardzo, dawno temu zamówiła w sklepie internetowym, nawet nie pamiętam w którym, piękny malinowy rodochrozyt. Oplotłam go koralikami Toho w kolorze hematytu oraz koralikami Tila. Wisiorek zawiesiłam na skórzanym rzemieniu.
Tył pracy obszyłam czerwoną ekoskórką:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz